Ulica Taczaka od zawsze dla mnie stanowi ulicę na której wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie. Za każdym razem kiedy mam okazję na niej zawitać odkrywam coś nowego. Zwykle same pozytywne odkrycie są to. Ostatnimi czasy Taczaka wręcz została zasypana przez różnego rodzaju kawiarenki i restauracje.
Do bar-a-boo wybierałam się już od dawna, słyszałam o tym miejscu wiele dobrego – że tani, że na luzie, że dobre jedzenie, że fajny wystrój. No i poszłam. Właściwie mimo wysokich oczekiwań się nie zawiodłam. A w momencie kiedy już o jakimś miejscu się nasłuchałam właściwie zawsze się zawodzę. 🙂
Takiego miejsca w Poznaniu według mnie brakowało od zawsze – fajnej, niedrogiej włoskiej restauracyjki. Klimat jest zupełnie inny niż w znanych pizzeriach i restauracjach specjalizującej się w kuchni włoskiej. To co mi się spodobało, to surowość wystroju – atmosfera studencka, nieco stołówkowa (ale w pozytywnym sensie – nie mówię bynajmniej o ceratach i linoleum). Miejsce w którym można się skupić, dużo światła i przestrzeni, żadnych falbanek, figureczek, ciemnych ścian – można się skupić w takim wnętrzu. Jest to takie miejsce gdzie raczej na randkę się nie idzie, ale na okienko między zajęciami jak najbardziej. Tym bardziej, że Bar-a-boo mieści się w bardzo studenckim rejonie.
Ceny są zwalające z nóg, co tu dużo mówić. Słyszałam, że jest tanio, ale w Bar-a-boo niektóre rzeczy mogłyby być dwa razy droższe i nadal byłyby tanie. Ale nie sama cena mnie zachwyca, przecież jest wiele tanich miejsc w Poznaniu, ale niekoniecznie są one smaczne, a dania podawane są w plastikowych talerzykach. Bar-a-boo jest świetne, ponieważ podawane dania są piękne, dobrze przyrządzone i do ich wykonania użyto wysokiej jakości składników. Dania które dostałam równie dobrze mogłaby zaserwować elegancka restauracja – małe porcje, pięknie ułożone na dużych talerzach, dobrze przyprawione i minimalistyczne.
Jeśli chodzi o obsługę, to jest bez zarzutu – dania wydawane są sprawnie, wszyscy bardzo mili i wyluzowani, nie można mówić o jakiś zaniedbaniach, szczególnie, że dania zamawia się samemu, a menu to wielka tablica wisząca za ladą. 🙂 Na pewno cenny, studencki ( i nie tylko) czas zostanie zaoszczędzony dzięki temu. Minusem jest brak możliwości płacenia kartą – i nic więcej!
Jedzenie smaczne, atmosfera przyjemna nawet bardzo, ceny radują – warto tam zaglądać! 🙂
Bar-a-boo
Ul. Taczaka 11/2
Czynne codziennie od 10 do 22
Bar-a-boo – ul. Taczaka 11/2 - Opinie i komentarze
Na Taczaka jest pełno fajnych knajp ale kurcze nie po drodze, za to przy alei niepodleglosci mam Hanka Cafe&Lunch, nowa tania przytulna knajpke z tanim jedzeniem