Piwnica Okrąglaka skrywa kilka restauracji, między innymi można tam znaleźć Burger Poznański, w którym jak łatwo się domyślić, serwowane są burgery.
Moje doświadczenia z tą lokalizacją póki co nie były zbyt przyjemne, średnie Rotondo, średnie Marche, ale postanowiłam po raz ostatni dać się skusić i wypróbować, jak mi się zdaje ostatnią tamtejszą restaurację. Jak się okazało – była to dobra decyzja.
Bardzo przyjemne, nieprzeładowane wnętrze, w którym każdy powinien poczuć się komfortowo, plusem jest też kącik dla dzieci, specjalne dla nich menu i przewidziane atrakcje. Spora przestrzeń i neutralny wystrój – nie zawsze jest to zaletą, ale w lokalu tego typu, jak najbardziej. Obsługa miła, choć nieszczególnie zaangażowana, no ale w końcu to bar szybkiej obsługi, także można na to przymknąć oko.
Na pochwałę zasługuje natomiast jedzenie! Fajne menu, burgery nawiązujące do dzielnic Poznania, a wśród nich klasyczne pozycje i kilka bardziej ekstrawaganckich. Burger wegetariański, z rybą, z kurczakiem, z grillowanym bakłażanem. Oprócz burgerów znajdziecie tu też parę kawiarnianych pozycji – lemoniady, kawy, ciasta. Kolejnym plusem jest cena – jak na Poznań bardzo niska. Zestaw burger+frytki/pyrki kosztuje niecałe 20 zł.
I na koniec – jakość. Bo jakość jest 🙂 Smaczne, soczyste mięso i cała góra świeżych, chrupiących warzyw. Powiem krótko: nie spodziewałam się. Nastawiłam się na przeciętne jedzenie w przeciętnym miejscu, a dostałam burgera jednego z lepszych, jakie miałam okazję jeść. Jeśli chodzi o dodatki, lepiej wypadły pyrki, ale frytki również niczego sobie, choć zabrakło w nich wykończenia, np. ziół. Ważne, że robione na miejscu, a nie mrożonka ze sklepu. Największym minusem były sosy – sos do frytek i w burgerze ten sam, wybierany przy zakupie. Nie było to dość przejrzyste, a plakietki z sosami pomieszane. W efekcie postawiłam na sos musztardowo-miodowy, który okazał się zwykłą musztardą. Do drugiego zestawu wzięliśmy koperkowy, do pyrek dobrze pasował, ale jakoś do mnie nie przemawia pomysł dołączania go do burgera – moim zdaniem każdy burger powinien być wykończony konkretnym sosem, dobranym przez kucharza. Ewentualnie obsługa powinna poinformować nas podczas zamawiania, że wybieramy sos do burgera, być może wtedy mój wybór byłby lepszy. Ewentualnie negocjowałabym możliwość użycia dwóch sosów.
Generalnie polecam. 🙂 A, i mają pyszną lemoniadę ogórkową!
Burger Poznański
ul. Mielżyńskiego 14, Poznań
Czynne od poniedziałku do piątku od 11 do 19, w soboty i niedziele od 12 do 18
WWW: http://marcheokraglak.pl/
Burger serbski + pyrki – 19,50
Burger maltański + frytki – 19,50
Lemoniada ogórkowo – 8 zł
Burger Poznański – polecam! - Opinie i komentarze
Byliśmy dzisiaj i nie polecam. Burgery czarne od spodu i góry, sam smak węgla. Niechlujnie podane i niesmaczne. Nigdy więcej.
A my zdecydowanie i stanowczo nie polecamy… W lokalu pustki, nawet za ladą.. Ceny również nie zachwycają, a brudny ruszt odstrasza ;(
Nie próbowałam jeszcze burgerów z Poznańskiego Burgera ale odkryłam nowe miejsce i chyba są to najlepsze burgery jakie jadłam, są one nie w Poznaniu lecz w Przeźmierowie.
Osobiście byłem 2 razy. Za pierwszym razem było super. Dlatego kupiłem 2 groupon’y, żeby iść z rodziną. Niestety gdy zabrałem rodzinę podano nam surowe mięso i tłumaczono, że to słaby poziom wysmażenia wołowiny. Po mojej propozycji poddania próbki mięsa do badań od razu zmieniono linię obrony. Osobiście już nie polecam. Dodatkowe kłótnie personelu za ladą pozostawiają niesmak. Jakby ktoś chciał zobaczyć zdjęcia surowego burgera lub podanego bekonu z kością to proszę pisać 😉
No i gdzie te burgery? Małe zdjęcie na głównej, a w artykule puste stoły.
Gdzieś się zaplątały, już są 🙂
Nie, to nie jest najlepsza burgerownia. Zamówiliśmy z kolegą ostry sos – dostaliśmy jakąś majonezowatą maź, która w żadnym razie nie była choćby lekko pikantna. Pomyślałam, że coś pomylili i przyszłam jeszcze raz – to samo. Za tę cenę naprawdę nie warto zwłaszcza gdy tuż obok jest wałówka na wagę.
Burgerów jest ostatnio bardzo dużo w Poznaniu, o tym nie słyszałam szczerze mówiąc. Ja z kolei bardzo lubię Łapu Papu, ale chętnie spróbuję jakiegoś nowego miejsca.