Całkiem niedawno na kulinarnej mapie poznania pojawiła się nowa restauracja, Pysna Chalupa. Czeskie jedzenie, czeski klimat, piwo. Z zewnątrz kusi mnóstwem uśmiechniętych klientów i jasnym, barwnym wnętrzem. Lokal znajduje się na samym rynku i od razu rzuca się w oczy, ma zupełnie inny charakter niż kluby i restauracji w sąsiedztwie. Pierwsze co przychodzi do głowy, to luz. Jest tanio, gwarnie, trochę jak w pubie, czegoś takiego w Poznaniu jeszcze nie doświadczyłam. Połączenie piwiarni i restauracji zwykle kończy się zwycięstwem jednego, a tu nic się nie gryzie, wszystko idealnie współgra.
Obsługa zaskakująco sprawna, jak na taki tłum gości. Czekaliśmy nie więcej niż zwykle, na danie ok. 30 minut, zupę kilkanaście. Obsługujący nas pan był uprzejmy, rozmowny, uśmiechnięty. Trochę się zamotali w kuchni z kolejnością podawania dań, ale nie było to dla nas jakimś wielkim problemem – może przez atmosferę, a może po prostu zagadał nas kelner – nie wiem, ale ostatecznie minus jest tylko maleńki.
Wystrój świetny, choć dużą rolę odegrał tłum ludzi, który zdecydowanie ocieplił miejsce. Z głośników gra czeska muzyka, stoliki stoją w drewnianych altankach, wszystko czerwono-zielono-białe, drewniane, takie wesoło-ludowe. Jedyne co mi trochę psuło wrażenie, to sztuczne, tandetne kwiatki na stołach.
Jeśli chodzi o samo jedzenie, to przede wszystkim jest niedrogie i w ogromnych porcjach. Może nie są to arcydzieła kuchni, ale smakują domowo, tak jak pamiętam z wyjazdów do Czech, wpasowują się w charakter restauracji, takie męskie porcje do piwa. Przystawką, czy zupą podaną w garnku można spokojnie się najeść, a zapłacić 10-20 zł, a jeśli ktoś naprawdę jest bardzo, bardzo głodny może zjeść ogromne danie za dwadzieścia kilka złotych.
Zupy próbowaliśmy 3 – grzybową na białym winie ze śmietanką, żurek w chlebie i czosnkową. Najmniej do gustu przypadła nam czosnkowa, czyli najbardziej kojarzona z Czechami. Za dużo w niej żółtego sera, za rzadka i zbyt cebulowa. Żurek pycha, z kiełbasą, jajkiem i w przepysznym chrupiącym chlebie, przed którego podskubywaniem nikt nie mógł się powstrzymać. Grzybowa również bardzo, bardzo smaczna – z dużą ilością podgrzybków, bardzo aromatyczna i dobrze doprawiona. Wszystkie zupy po 300 ml. Już tak naprawdę mogliśmy na tym skończyć, ale zamówienie złożone..
Nie oparliśmy się również przystawkom – zamówiliśmy smażony żółty ser oraz camembert. Żółty ser z sosem tatarskim i żurawiną – tego dania chyba nie można zepsuć, było dokładnie takie jak za każdym razem, gdziekolwiek. Sporym zaskoczeniem był z kolei camembert, zamówiony trochę przez przypadek i bez uzasadnienia. Podany na zimno, faszerowany cebulką w occie. Mnie nie ujął, ale byłam w mojej ocenie odosobniona.
Na koniec na stole pojawiły się jeszcze 2 dania główne – szaszłyk z kurczaka z knedlikami i kapustą zasmażaną oraz pieczeń z knedlikami i modrą kapustą. No jak już mówiłam, nie są to arcydzieła, raczej domowa, mięsna, męska kuchnia. Wielkie talerze pełne jedzenia, głównie mięsa. Pieczeń mi nie smakowała, żylasta i tłusta, męska część nie narzekała. Kurczak dużo smaczniejszy, ale też nie taki jaki bym sama zrobiła – ze skórą, mięso z udek, a nie piersi. Mocno doprawione. Knedliki całkiem smaczne, choć trochę mało sosu, surówki domowe, przyzwoite, ale od razu było widać, że to tylko dodatki.
Zdecydowanie najmniej przypadły mi do gustu właśnie dania główne (myślę, że męska część by się z tym sądem nie zgodziła), na zupy i smażony ser chętnie wrócę, tym bardziej że cena naprawdę zachęca, a posiedzenia w Pysnej Chalupie w piątkowy wieczór, przy piwie i smacznym jedzeniu kusi. Jest to jedno z takich miejsc, o którym od razu wiadomo, że pozostanie na rynku na długo i cały czas będzie do siebie przyciągać. O ile jedzenie się nie zepsuje, a ceny nie skoczą w górę.. Polecam, jako całość, nie za jedzenie, nie za wystrój, czy obsługę, ale za ogólną atmosferę. Patrząc obiektywnie należałoby przyznać, że jest przeciętnie, ale miejsce ma w sobie „coś”.
Pysna Chalupa
ul.Stary Rynek 68, Poznań
Czynne: 10-23
WWW: https://www.facebook.com/pysnachalupapoznan
Zupa czosnkowa, grzybowa – 9 zł
Żurek – 12 zł
Ser smażony – 12 zł
Camembert – 12 zł
Pieczeń – 24 zł
Szaszłyk – 24 zł
Czeski klimat na rynku, czyli Pysna Chalupa - Opinie i komentarze
Nigdy tam nie byłem i nigdy nie pójdę wystarczy, że czasami tam przechodzę. Każdy Czechofil już po spojrzeniu w menu i na fotki z ich strony pozna, że nie ma to nic wspólnego z czeskim klimatem i jedzeniem. No i dla ścisłości wbrew twierdzeniom właściciela tej strony, czeskiego klimatu i jedzenia nie było tam nigdy. No ale nie ma sensu dalej kopać leżącego… Ktoś chce czeskie jedzenie i klimat to najbliżej Poznania znajdzie taki w Lubawce po czeskiej stronie.
WYSTRÓJ POZOSTAWIA DUŻO DO ŻYCZENIA : BRUDNE I KLEJĄCE STOLIKI , KARTA MENU TAK ZUŻYTA ,ŻE Z OBRZYDZENIEM SIĘ PRZEGLĄDA 🙁 DŁUUUUUUUGI CZAS OCZEKIWANIA 🙁 BRAMBORY TYLKO Z NAZWY – NIE MAJĄ NIC WSPÓLNEGO Z TYMI CZESKIMI 🙁 ZUPA CZOSNKOWA PORAŻKA 🙁 NIGDY WIĘCEJ ! ODRADZAM! 🙁
Z czystym sumieniem polecam ten lokal. Jedzenie pyszne (golonka oraz dorsz- rewelacja!!! a kapusta? mmmm najlepsza!). Ceny jak na taką lokalizacje są korzystne. Świetny klimat i przemiła obsługa.
Cóż, muszę zgodzić się z komentującymi. Jedzenie znacznie się popsuło, początkowo dania były smaczne, domowe, po ostatniej wizycie bałabym się zjeść tam cokolwiek raz jeszcze. Jedzenie nieświeże, tłuste, niesmaczne. Ogromny spadek.
Nie polecam!Brudno, klejące stoły. Łazienka brudna. Jedzenie wyglądało smacznie w karcie, a jak przyniosła kelnerka, to nie szło tego zjeść. Po pierwszych kęsach już się odechciewa. Po wyjściu z lokalu na samą myśl o tym jedzeniu robiło się niedobrze.
Dla mnie porażka. Lokal co prawda fajny i w sumie niedrogi, ale:
– z 10 piw w karcie tylko jedno czeskie – Pilsner Urquel, w dzisiejszych czasach czeska knajpa z jednym czeskim piwem i to korporacyjnym?
– VeproKnedloZelo czyli jedno z podstawowych dań czeskich, mięso ok choć nieco tłuste, knedliki jakieś stare, twarde, kapusta niejadalna
– obsługa miła choć nieprzeszkolona, widziałem przy 8 osobowym stoliku się motali nie wiedzieli kto co zamówił, talerze fruwały nad głowami klientów, aż czekałem jak któryś spadnie. Kelner mi podał zupę której nie zamówiłem 🙂
Ogólnie 3
Jeśli to jest ta sama „czeska” restauracja w Poznaniu przy Rynku (róg Szkolnej) – to zdecydowanie odradzam! Bylem tam wieczorem dnia 6 listopada 2014 roku i zamiast Pilznera dali mi jakieś świństwo zalatujące tanim spirytusem i bez pianki, knedliczki były nijakie i zimnawe, a gulasz też nie wiadomo z czego. Po raz pierwszy od wielu lat nie dałem więc napiwku oraz poinformowalem kelnerkę, co o tym wszystkim myślę. 🙁
Uwielbiam czeską kuchnię! Ale w polskich restauracjach jeszcze nie znalazłam niczego, co mogłoby faktycznie za taką kuchnię uchodzić. Poza tym w Czechach jedzenie jest jednocześnie DOBRE i TANIE.. A polskie restauracje z czeskim jedzeniem… no cóż najczęściej ani takie, ani takie.
Byłam w zeszły piątek i faktycznie, pełna restauracja jest urzekająca! Klimat naprawdę fajny, a jedzenie nie najgorsze, fajne piwo. Niestety kiedy w poniedziałek wzięłam tam znajomych na obiad, około 15 już nie był tak różowo. Niedość, że nawet światła nie były zapalone – było ciemno przez to i ponuro, to jeszcze pusta sala przygnębiająca i widać dużo mankamentów. Trochę się czuliśmy jak w magazynie, oświetlenie powinno być pełne cały czas, inaczej cały wystrój traci urok. Jedzenie tanie i duże porcje, zupy i przystawki pycha. Ale jeśli tam mam wracać, to tylko wieczorem i raczej w weekend..