Albo zrobiliśmy się ostatnio bardzo wybredni, albo coraz trudniej o dobre sushi w Poznaniu. Restauracji z kuchnią japońską coraz więcej, ale rzadko której udaje się utrzymać przez dłużej wysoki poziom. Nie mówiąc już o choćby GOKO, które nie ma już nic wspólnego z restauracją, którą pamiętam sprzed kilku lat (drogo, niesmacznie, niedbale). Kyokai jest na tym tle prawdziwą perełką. I to pod każdym względem – ale po kolei…
Wystrój bardzo przyjemny, cały czas coś się dzieje, atmosfera raczej niezobowiązująca. Gwarny parter z barem dookoła sushimasterów, na górze bardziej kameralna przestrzeń, kilka stolików – dla każdego coś miłego. Można wpaść zarówno na szybki lunch, jak i na randkę, czy spotkanie biznesowe, z rodziną, z przyjaciółmi. Obsługa miła, bardzo pomocna, kontaktowa, szczerze uśmiechnięta. Do tego bardzo szybko dania pojawiają się na stole. I jeszcze zanim przejdę do jedzenia – cena. Zdecydowanie zachęcająca i mimo lokalizacji (i wyjątkowej jakości!) bardzo przystępna – mega, mega plus!
A co z samym jedzeniem? Lepszego sushi nie jedliśmy. Czasem było blisko, nawet bardzo, ale Kyokai nas zwyczajnie olśniło. Idealna harmonia smaków. Można delektować się wszystkim z osobna, jak i ostatecznym efektem. Każdy kawałek, można było „smakować”, nawet jeśli rolka była wieloskładnikowa. Piękne podanie, wielkie, cudne kawałki ryby, świetny ryż i ciekawe, nietypowe połączenia.
Już dla samych zup warto przyjść. Pho bo – delikatna, a jednocześnie skomponowana tylko z wyjątkowo wyraźnych smaków. Mogłabym jeść bez końca. Dla zmarzniętych i spragnionych czegoś bardziej konkretnego – polecamy natsu suimono z łososiowymi pierożkami. Na deser nie starczyło miejsca, ale był jeszcze tatar. Ogromna porcja (moim zdaniem nawet dla 3-4 osób) za 30 PLN, lekko pikantny, rozpływający się w ustach.
Z rolek które próbowaliśmy polecamy przede wszystkim sashimi roll w płatku ryżowym – obie wersje wybrane przez nas (krewetka w tempurze/tatar z łososia/słodki sos/ zielone tabasco oraz tuńczyk opiekany w japońskim pieprzy/warzywa) bardzo smaczne, krewetka przyjęta może nieco bardziej entuzjastycznie. Nie pomińcie też maki rainbow z krewetką i awokado w środku, obłożone trzema rodzajami ryb – klasyk w najlepszym wydaniu. Oczywiście przy tak dobrych rybach – przynajmniej nigiri, jeśli nie sashimi. Najmniej przypadły nam do gustu futomaki z łososiem marynowanym w zalewie kyokai, zbyt zaskoczył mnie smak czosnku by go docenić. Mimo wszystko pozostanę przy lekkim, świeżym smaku sushi, czosnek okazał się za ciężki.
Chciałoby się próbować i próbować, mam przeczucie, że każda rolka wykonana w Kyokai zasługuje na polecenia 🙂 Następna wizyta na pewno obejmie również desery – tarta z zieloną herbatą kusiła… Warto zainteresować się ponadto różnymi wydarzeniami organizowanymi przez Kyokai – np. kursami sushi, w tym kursami dla dzieci (również w przystępnej cenie: 70 zł za os)! O kursach planuję napisać jakiś osobny post, także tutaj tylko wspominam – tym bardziej, że kolejny kurs dla dzieciaczków już w przyszły weekend!
Kyokai Sushi Bar
ul. Wojskowa 4, Poznań
WWW
Kyokai Sushi – absolutne mistrzostwo! - Opinie i komentarze
ja chyba wole Hanka Cafe Lunch, moje klimaty to raczej domowe jedzenie, i nie lubie za duzo wydawac 😀
Zgadzam się co do GOKO w 100% … Obecnie stosunek jakości dań do ceny a także obsługa (!) nie przypomina tej z sprzed kilku lat.
O dobrą kuchnię japońską już faktycznie coraz trudniej. O Kyokai wcześniej nie słyszałem i chyba się tam przejdę 🙂
Nie ma co muszę się tam wybrać 🙂
Z Kyokai mam do czynienia od ponad 2 lat. Z racji lokalizacji mojego biura jadam tam średnio raz w tygodniu. Sushi jest dobre, ale często trafiają się niedoróbki jak np. niedocięta rolka (połączona nori), wypadające składniki itp. Najwięcej zastrzeżeń mam do atmosfery i nie wiem jakim cudem nazywacie ją niezobowiązującą! Zarówno ja jak i większość moich znajomych wybieramy inne lokale na miejsce spotkań, właśnie przez tą napompowaną atmosferę. Jest to na tyle irytujące, że od dłuższego czasu zamawiam na wynos, a nie jem w lokalu. Generalnie odczucia mam takie, że Kyokai było kiedyś świetnym sushi barem, ale osiadło na laurach – a teraz jest już za późno na odbudowę renomy, bo jest nowy szeryf w mieście (którego każdy fan sushi w Poznaniu już zna). 😉
Ciekawe, że tak różne odczucia. W wielu barach sushi poznańskich atmosfera moim zdaniem dużo bardziej napompowana… A jeśli można spytać – kim ten szeryf (bo jako fan sushi z Poznania czuję się w obowiązku wiedzieć)? 🙂
Yattai Sushi bar! Skórzewo, Galeria Malwowa. Polecam!
zgadzam się!