Na ul. Woźnej, w otoczeniu domów pogrzebowych, już od dłuższego czasu znaleźć można Pracownię. Kusiła czernią od dawna, jednak nigdy do końca skutecznie, jakoś nigdy nie zebrałam o niej w pełni pochlebnej opinii, także szłam powoli, była ciągle na horyzoncie, ale brakowało magnetyzmu.
Ostatecznie trafiliśmy tam przypadkiem – wybraliśmy się do restauracji, która jak się okazało już nie istnieje i trzeba było szybko (bo głodni) znaleźć coś w pobliżu. Pierwsze wrażenie bardzo miłe, lokal malutki, ale przytulny, z nastrojowym światłem, przyjemną muzyką, wydał się miejscem idealnym na randkę. Zmierzamy jednak w stronę ogródka, w którym chcemy cieszyć się ostatnim dniem upału. I tu zaczyna się drugie wrażenie – ogródek totalnie zaniedbany, pousychane kwiatki, brudne krzesła i stoły, niemal siadam na ptasiej kupie. Zaschniętej, a więc raczej nie zaskoczyła nikogo prócz mnie. Parasole nieporozkładane mimo grzejącego słońca. Stwierdzam, że może przesadzam, że przecież nie wszystkie miejsca muszą być wymuskane i staram się skupić na menu.
A ono całkiem ciekawe – niezbyt długie, ale za to różnorodne, zarówno mięsne, jak i wegetariańskie i wegańskie, głównie azjatyckie, ale nie klasyczne, czy ortodoksyjne. Decydujemy się na samosy, zupę tom-kha, pad thai i falafele. Do tego domowa lemoniada. Niestety – nie licząc zupy, nic nam nie smakowało. To co miało być „aromatyczne” było zasypane przyprawą zupełnie bez wyczucia. Samosy nie wiadomo z czym oprócz cynamonu, falafele gorzkie i przesmażone, sosy źle wymieszane i nudne, hummus o smaku kminu i niczego więcej. Pad thai suche i bez smaku, krewetki delikatnie mówiąc podejrzane, tofu jak gąbka z tłuszczem. Do tego wielu składników nie udało nam się wypatrzeć. Sól zastosowana bez umiaru, chrzęściła między zębami. Nawet lemoniada przesłodzona – chciało się po niej tylko jeszcze bardziej pić. Wyszliśmy z bólem brzucha. Aha – na koniec jeszcze wizyta w brudnej toalecie. Na pewno nie będziemy tam wracać, dawać drugiej szansy. Nie ma co polecać.
Pracownia Cafe Restaurant
ul. Woźna 17
WWW
Pracownia Cafe Restaurant, czyli wege kuchnie świata - Opinie i komentarze
Restauracja Saute na ul. Bninskiej w okolicach Malty, jest serio epickie jedzenie, jak ktos jest w stanie zaplacic troche wiecej niz 20 zl za obiad i chce zjesc porzadnie z klasą to jest idealne miejsce. Ja zostalam ostatnio tam zaproszony przez przyjaciela i na przystawke wzielismy krem z pieczonej papryki a pozniej jakis popis szefa kuchni – specjalnie przyrzadzony schab, po prostu niebo w gebie w tym Saute:) To jest troche dalej od centrum, ale ja tam czasem wpadam bo jest warto i mam pewnosc ze dobrze zjem 🙂