Restauracja, o której przyznam się szczerze nic nie wiedziałam, nic nie słyszałam. Byłam przekonana, że to jakiś nowy lokal, ale nie – na Rynku działa już od ponad roku.. Być może to kwestia umiejscowienia, nie jest to najlepiej wyeksponowany zakątek Rynku, być może nie do końca restauracyjny profil miejsca. Klub-restauracja – trochę nieufnie podchodzę do takich hybryd, pewnie – często wszystko gra, ale do rzadkości nie należą również takie, gdzie próżno szukać menu… Ale do rzeczy, jak było w Punkcie Spornym.
Początek określiłabym jako niepewny – lokal pusty, wszystko skąpane w filetowym świetle, wielki bar rzucający się w oczy zaraz po wejściu. Ale to tylko pierwsze wrażenie, na szczęście mylne. Po chwili na sali pojawiło się więcej gości, obsługa jak w dobrej restauracji, a kuchnia okazała się naprawdę wyróżniająca, żadne tam dodatki do drinków.
Wystrój nie do końca w moim typie, szczególnie fioletowa oprawa, ale trzeba przyznać, że lokal ma swój klimat. Wszystko tworzyło całość, miało wyraz. Ważne też, że cały lokal był bardzo przyjemnie skomponowany, było sporo przestrzeni, czułam się dobrze. Wcale też nie odczuwało się, że wieczorami jest to bardziej imprezowy lokal. Miłym zaskoczeniem była bardzo profesjonalna obsługa, nie tylko sympatyczna i sprawna, ale też kontaktowa i zorientowana w karcie, potrafiąca doradzić, objaśnić itd.
Jeśli chodzi już o samo jedzenie – byliśmy bardzo zadowoleni. Standard bardzo wysoki, cena przystępna. Spróbowaliśmy kremu kasztanowego oraz zupy grzybowej – obie bardzo wyraziste, dobrze doprawione. Zupa grzybowa jedna z lepszych, jakie jadłam, z dużą ilością całych grzybów, bardzo aromatyczna. Krem kasztanowy – jadłam pierwszy raz, więc raczej traktuję to jako ciekawostkę – smak ciekawy, nie do końca mój, ale warto spróbować. Przyprawiony cynamonem, śmietaną i podawany z paluszkiem z ciasta francuskiego.
Dania główne: kaczka z karmelizowanymi wiśniami plus dodatki: gratin warzywne oraz kapusta w winie; oraz jagnięcina z dipem szałwiowo-miętowym z buraczkami i placuszkami z cukinii. W cenie każdego dania do wyboru 2 dodatki – i to naprawdę fajne dodatki, a nie ziemniaki/frytki/bukiet surówek. O jagnięcinie nie powiem zbyt wiele – smakowała, ale mi nie miała okazji. 🙂 Za to kaczka – delikatna, lekko krwista, miękka i soczysta. Wiśnie wolałabym bardziej kwaśne, mniej w formie dżemu, ale dodatek nietypowy i rzeczywiście dobrze komponujący się z kaczką. Zachwyciło mnie za to gratin – delikatne, kwaśne, fajnie podane. Generalnie – wszystko naprawdę pozytywnie zaskoczyło, bardzo chętnie będziemy wracać. Za takie dania, a nawet słabsze w wielu restauracjach trzeba zapłacić 2 razy więcej. A tu przyciąga również niezobowiązująca atmosfera, ciekawa karta. Polecam!
Punkt Sporny – http://www.punktsporny.pl/
ul. Stary Rynek 27
W sezonie (1.05 – 30.09) lokal czynny od poniedziałku do czwartku: 9.00- 23.00
Piątki, soboty i niedziele: 9.00- do ostatniego gości
Poza sezonem – lokal czynny od godziny 11.
Zupy – 15 zł
Jagnięcina z dipem + 2 dodatki – 39 zł
Kaczka na karmelizowanych wiśniach + 2 dodatki – 36 zł
Punkt Sporny – club&restaurant - Opinie i komentarze
Punkt sporny powiem uczciwie , że byłam pare razy i impreza schodzi na dno ! Coraz mniej ludzi na poziomie. Miałam niemiłą sytuacje , gdzie zostałam zaatakowana przez dziewczynę , która uderzyła mnie w twarz , a bramka nawet tej Pani nie wyprosiła ponieważ była ich znajomą. Więcej ludzi zombie niż normalnych ludzi ! Nie polecam chyba , że ktoś chce się poczuć jak w melinie . Porażka brak jakiegokolwiek taktu również ze strony klubu. Szkoda bo miałam nadzieje ,że w końcu w Poznaniu powstanie fajny bezpieczny przede wszystkim klub z ludźmi , którzy potrafią się zachować. Nie polecam !
fajne miejsce nawet, ale jednaj staram sie osattnio mniej wydawac i wybralam Hanka Cafe Lunch bo za 12 zl najem sie tam do syta
Dania wyglądają jak poezja, ehhh 😀