I kolejny mix trzech pierogów z opisywanej już Chatki Babuni. Jeden dobry traf, jeden średni i jeden bardzo średni, bo przypalony, ale po kolei. Pieróg pierwszy – kowala, czyli salami i ser cheddar Takie proste połączenie, wiele się po nim nie spodziewałam, a okazał się tenże pieróg najlepszy z trzech zamówionych. Nie nazwałabym go wyśmienitym, ale smacznym już tak. Trzech bym takich nie chciała, ale jeden to tak akurat. Zmielone ze sobą salami i ser, salami mocno wyczuwalne, ser równoważy smak i się miło ciągnie. Tego pierożka polecam Pieróg drugi – węgierski, czyli wołowina, pieczarki, papryka, cebula i ogórek No też nie najgorzej, pieróg z gulaszem jak się okazało. Trzy kawałki mięska,…
Po pierwsze miła niespodzianka – pierogi można mieszać, nie trzeba kupować całego zestawu z jednym rodzajem pierogów. To zmiana, która mnie osobiście cieszy, ponieważ nigdy nie mogę się zdecydować, niektórych boję się spróbować, a inne wydają mi się zbyt obciążające by zjeść ich więcej niż jeden. No więc zdecydowałam się na mix trzech pierogów: Pieróg pierwszy – włoska robota. Czyli z nadzieniem z duszonych pomidorów z nutką czosnku, cebulką, listkami świeżej bazylii i mozzarellą, posypany pysznym parmezanem. Zdecydowanie najlepszy z całego zestawu – nadzienie bajeczne, naprawdę aromatyczne i pełne smaku. Na pewno wrócę do tego smaku. Pieróg drugi – z łośkiem. Nadzieniem był głównie łosoś, ale według karty również z serkiem philadelphia,…
Chatka babuni, czyli najpopularniejsza pierogarnia w Poznaniu. Kiedyś się nią zachwycałam, że takie jedzenie dobre, że taki spoko klimat, że niskie ceny. Ale się po kilku razach zraziłam i już się nie zachwycam. W godzinach szczytu i w weekendy na pewno nie warto tam zaglądać – po pierwsze raczej nie będzie miejsca, po drugie nie ma co liczyć na miłą, czy sprawną obsługę. Jedzenie też jest wtedy jakby gorsze. Podczas moich pierwszych wizyt urzekło mnie między innymi, to że byłam dobrze obsłużona – dbano o mnie, nikt się nie spieszył, zwracał na mnie uwagę po prostu. W weekendy wszystko się sypie – albo mają za dużo klientów, albo za mało obsługi.…
Nie spodziewałam się zbyt wiele po tym obiedzie. Wybrałam pierogi, bo były w miarę tanie, a wiem już że nie ma co w Sky pizzy wydawać pieniędzy, bo nic smacznego zwykle się nie uświadczy. No więc zamówiłam te pierogi i zestaw surówek i czekałam, w myślach co jakiś czas karcąc siebie samą, że w ogóle tu przyszłam, że jestem leń, że się zatruję i będę miała nauczkę. Dostałam pierożki – całkiem ładne, z cebulką i jakimś podsmażonym boczkiem czy wędliną. Surówki wyglądają na kupne, trudno stwierdzić czy świeże. Próbuję. I jeszcze trochę, i jeszcze. SMACZNE! Niesamowite i niespodziewane, smaczne. Nie wiem czy robione, czy kupne, ale dobre – dużo farszu i…
Komentarze