Rzadko w restauracjach widuje się żurek, ja w Poznaniu jeszcze nie jadłam. Zawsze w górach pełno żurku, w Poznaniu raczej pomidorowa 🙂 Nie wiedziałam czego się spodziewać, bo nie napisane czy z jajkiem, czy z kiełbaską, tylko „żurek z chrzanem”, no ale stwierdziłam że żurek to żurek. Co prawda z samą kiełbaską, bez jajka, ja wolałabym odwrotnie, ale przecież z samym jajkiem bez kiełbaski dla większości osób byłoby nie do przyjęcia. Mocno kwaśny, nie ostry, a jednak mocno chrzan było czuć, duuużo kiełbaski i jakiegoś jeszcze mięsa, chyba skwarki to były. Właściwie jeśli ktoś nie jest bardzo głodny to już samą tą zupą można się najeść. Porcja nie wydaje się duża,…
Tym razem wybrałam najprostszą wersję, po ostatnim eksperymencie bowiem doszłam do wniosku, że to chyba będzie wersja dla mnie. No i się nie pomyliłam, zjadłam z ogromnym smakiem, można powiedzieć że burger mnie uszczęśliwił 🙂 Mięso, tak jak ostatnio, pyszne, a może nawet lepsze niż ostatnio – soczyste, aromatyczne. To co się zmieniło to sosy. Nadal ta sama kolorystyka, więc myślałam, że będzie tak jak ostatnio – całość smaczna, ale sosy psujące wrażenie. No i tu miła niespodzianka – sosy chyba uległy jakiejś ewolucji, zdecydowanie smaczniejsze! Jeden bardziej pikantny, drugi łagodny, ale oba smakowały jakby bardziej naturalnie, także wielki plus! Teraz mogę powiedzieć – najlepszy burger w Poznaniu! Klasyczny burger Molly’s…
Aloha Burger, czyli wołowina, trzy rodzaje sałaty, ananas z grilla, plasterek mozzarelli i plaster szynki w bułce pszennej. Opis według mnie imponujący, liczyłam na prawdziwą eksplozję smaku, zachwycającą i przemyślaną kompozycję. No, każdy ma jakieś wyobrażenia, jak się okazało – do czasu. Danie prezentowało się naprawdę dobrze. Wszystko ładnie ułożone, ser zapieczony,oliweczka – wszystko pięknie. Ale niestety smak już nie był taki świetny. Po kolei: połówka bułki z czerwonym sosem, była smaczna – sos także, mimo że raczej kupny. Druga połowa bułki również posmarowana sosem, z tym że jakimś bardziej w stylu tysiąca wysp, również kupny, ale tym razem okropny. Kęs bułki z niedobrym sosem zagryzałam kęsem bułki z dobrym sosem.…
Bardzo, bardzo lubię zupy pomidorowe, ale tylko takie z prawdziwych pomidorów, w których czuć ich smak, zapach, które mają pomidorowy kolor. Nie lubię zaś pomarańczowych zup na bazie przecieru pomidorowego, w których nie ma tak naprawdę nic z pomidorów. Zupa z Molly’s Grill znajduję się gdzieś pośrodku. Z jednej strony było czuć tam jakieś pomidory, ale nie jestem pewna czy nie z puszki. Z drugiej strony kolor był bardzo mało pomidorowy, a zapachu zupa w ogóle nie miała. Zjadłam ją ze smakiem, nie była ani wybitnie dobra, ani wybitnie niedobra. Była taką restauracyjną zupą pomidorową – lepsza niż rosół z przecierem, ale jakby nadal nie to. Ja tak sobie myślę, że…
Do Molly’s Grill pewnie nigdy nie trafiłabym gdyby nie Foodie Card. Z zewnątrz restauracja prezentuje się dość drogo i elegancko, a z drugiej strony lokalizacja restauracji jest dość trudna. Trzeba wiedzieć gdzie się idzie, żeby w ogóle trafić. Właściwie prawie przy Półwiejskiej, a jednak jakoś tak wciśnięte w róg, nieoznakowane. No i sąsiedztwo Manekina trochę rozprasza. Od środka lokal prezentuje się kompletnie inaczej niż przez okno. To co wzięłam za eleganckie okazało się prowizorką. Stoły nakryte ceratą i papierowymi bieżnikami, puste ściany. Przynajmniej w sali, w której ja siedziałam, drugiej nie przyjrzałam się zbyt dokładnie. Ale wydaje mi się, że niewiele się różniła, może kolorystyką. No nie powiem żeby miejsce było…
Restauracja Manekin znajduje się w kilku większych miastach Polski, od stosunkowo niedawna również istnieje w Poznaniu. Restauracja mieści się niby w centrum, a jednak na uboczu. To tylko kilka kroków od ul. Półwiejskiej, na rogu ul. Kwiatowej i Rybaków, ale jednak tym samy szanse na spontaniczne trafienie na ten lokal stają się bliskie zeru. Do Manekina warto zaglądać z kilku powodów. Po pierwsze jest tam tanio. Po drugie naleśniki są pyszne. Po trzecie pyszne są zupy. A po czwarte pyszny jest chrupiący kurczak z warzywami. Niestety są też minusy – jako, że w tym przypadku mamy do czynienia z sieciówką, jesteśmy właśnie tak traktowani. Obsługiwani szybko, nazbyt uprzejmie, ale machinalnie; w…
Na początek coś myślę znanego dobrze Poznaniakom, a także osobom spoza Poznania. Dziś opisuję sałatkę z chrupiącym kurczakiem. Podawana porcja jest całkiem spora, szczególnie gdy przypomnimy sobie, że kosztowała jedynie 15,50. Do sałatki podawane są dwie gorące bułeczki z kawałkiem masła ziołowego i sos czosnkowy do kurczaka.