Podolany – czyli dla wielu niemal koniec świata 😉 Okazuje się jednak, że wiedzą tam czym jest dobra kuchnia. Na Szarych szeregów, w niezbyt zachęcającym otoczeniu mieści się hotel Ilonn, a w nim restauracja, o której dziś powiem. Sam hotel wygląda bardzo nowocześnie, kompletnie nie jest podobny do hoteli poznańskich w których miałam okazję być. Podobnie restauracja, nie wygląda na hotelową stołówkę, ale na dobrze zaprojektowaną i urządzoną restaurację. Dużo szkła, ciemne kolory, wielkie lampy nad stolikami. Wystrój świetny – nie tylko jak na hotel, ale w ogóle. Niestety tym razem nie pokażę Wam zdjęć, bo dwukrotnie zapomnieliśmy aparatu i musieliśmy męczyć się z telefonami. Od razu też przepraszam za jakość…
Wizyta w azjatyckim Full House (zamknięte)
Na Półwiejskiej pojawiła się nowa restauracja, tym razem nie kolejna burgerownia, których w Poznaniu przybywa i przybywa, ale restauracja z kuchnią azjatycką. Azjatycką, ale głównie chińską, japońską, wietnamską. Do Full House możemy się wybrać na sushi, dania z grilla, z drobiu, kaczki, wołowiny, owoców morza, są zestawy lunchowe, pierogi, desery. Wszystko. Pozycji jest ponad 100. Nieufnie podchodzę do restauracji z tak rozbudowanymi menu, Full House jednak nie zawiódł. Zanim przejdę do jedzenia, najpierw jeszcze słów kilka o samym miejscu. Panie obsługujące bardzo miłe, naturalne, rozmowne, orientowały się w tym monumentalnym menu i jeszcze raczyły ciekawostkami o daniach. Atmosfera naprawdę przyjemna. Bo sam wystrój muszę przyznać mało klimatyczny, raczej jałowy. Z jednej…
Pierwsza uwaga, jaka przychodzi mi do głowy: Rotondo to miejsce dziwne. Winiarnia, elegancka restauracyjka, piwnica zastawiona od sufitu do podłogi winem, a na górze jadłodajnia – można kupić sobie jedzenie na wagę. Nie mam nic przeciwko jedzeniu na wagę, ale gwar, ciągły ruch i słaba, popowa muzyka w radiu już potrafi zepsuć atmosferę. Mogę i ocenię obsługę, jedzenie i wystrój, ale w przypadku tego miejsca nie ma to szczególnego znaczenia. Po prostu – nie siedziało się przyjemnie. Ciągłe trzaskanie sztućcami, Panie w czerwonych mundurkach ciągle biegające po schodach itd. skutecznie uniemożliwiało cieszenie się tym miejscem. Czułam się jakbym siedziała w jakimś pomieszczeniu gospodarczym, czy kuchni, a nie eleganckim miejscu. Ruch wśród…
Pizzeria Da Luigi – pierwsza wizyta
Chyba jedna z nielicznych pizzerii poznańskich z takim stażem – 12 lat, to już coś. Ja czasów kiedy tego lokalu nie było nie pamiętam – zbyt często w restauracjach wtedy nie bywałam. O Da Luigi słyszałam już wiele opinii, wszystkie właściwie były przychylne. Kiedy mówi się o pizzy w Poznaniu, ktoś zawsze wspomina właśnie tą z ul. Woźnej. Postanowiłam więc w końcu sprawdzić czy rzeczywiście jest tak dobrze jak mówią i czy jest to pizza raczej włoska, czy raczej polska. Jakoś nie chciało mi się wierzyć, że jest tam lepiej niż modnych i chwalonych ostatnio miejscach szczycących się „prawdziwie włoską pizzą”. Zanim przejdę do sedna, czyli jedzenia słów kilka o samym…
Zielone Słonie zmieniają się nieustannie – ostatnio pisałam o zmianie wystroju i zmianie karty, tym razem właściciele zdecydowali się na wycofanie wielu charakterystycznych dań i zastąpieniem ich czymś kompletnie z innej bajki. W tej chwili w Zielonych Słoniach nie zjemy już słynnej pizzy, z karty zniknęły również sporo dań, które do nowego profilu restauracji jak najbardziej mogłyby pasować. To co się rzuca w oczy po sięgnięciu po kartę to po pierwsze jej długość, a raczej krótkość – wybór jest niewielki, co zwykle jest plusem… W przypadku tego konkretnego menu wcale nie jestem pewna, czy nie powinno ono zostać wzbogacone o kilka pozycji. I nie mówię tu o braku różnorodności, ale o…
W Linguini, czyli w restauracji hotelowej można zjeść dania eleganckie, smaczne i efektowne. Ale można również zjeść pizzę, która nieco do reszty karty nie pasuje. Faktem jednak jest, że pizza jest na baaardzo wysokim poziomie. Z dużą ilością dobrych składników, na dobrym cieście – na pewno nie jest to fast food. Ja wybrałam Toscane, gdzie dodatkami był parmezan, włoska polędwica, pomidorki koktajlowe, sos i ser i rukola. Idealnie nie było, ale było na pewno blisko ideału. Ciasto cieniutkie, chrupiące – nie mam do niego żadnych zastrzeżeń. Polędwicy mnóstwo, na każdym kawałku conajmniej 3 plastry. Bardzo smaczna, wyrazista, grała zdecydowanie pierwsze skrzypce. Pomidorki chyba najlepsze jakie jadłam w tym roku, a więc…
Zmiany w Zielonych Słoniach – ul.Ratajczaka 18 (zamknięte)
Zielone Słonie nadal są dla mnie miejscem nowym wśród poznańskich restauracji, a już zmiany w nich się pojawiają i to spore. I to na lepsze. Nadeszła wiosna również w Zielonych Słoniach – zmieniło się menu, wystrój, pojawił się ogródek. Bardzo lubię Zielone Słonie – przed zmianą również bardzo mi się w nich podobało i lubiłam jadać tam, szczególnie, że mam Foodie Card, a Zielone Słonie blisko uczelni, zatem mogłam często sobie pozwolić na odwiedzanie ich. Wydaje mi się, że rozumiem chęć odmiany tego miejsca – szczerze mówiąc już sama zaczęłam się trochę męczyć przychodząc tam – wystrój był bardzo przytłaczający, było ciemno, a przez to mało przestronnie. Mimo, że wszystko było…
Filletto Balsamico, czyli stek z sosem balsamico na grzance, z rukolą, pomidorkami koktajlowymi i pieczonymi ziemniakami. Miałam nadzieję na danie chociaż w połowie tak smaczne jak sobie wyobrażałam, a otrzymałam coś co przewyższyło wszelkie moje wyobrażeni i to bardzo. Stek bezbłędny, nigdy w życiu nie jadłam lepszego; Właściwie ciężko byłoby mi uwierzyć w lepszy stek 🙂 Nigdy niczego lepszego nie jadłam, a przynajmniej nie w dorosłym życiu. Całe danie było bezbłędne. Mięso delikatne, soczyste, wysmażone tak jak chciałam, mięciutkie. Wyglądało tak idealnie, że aż nie chciało się wierzyć, że jest prawdziwe (zdjęcia nie oddają tego piękna w pełni) 🙂 Na steku położono gałązkę świeżego rozmarynu, aromat niezwykły, a i smak cudowny.…
Podczas ostatniej wizyty w Artemisie udało mi się spróbować odrobiny tego dania od osoby towarzyszącej i postanowiłam pewnego dnia wrócić i zamówić właśnie wołowinę stifado, ponieważ wydała mi się zachwycająca. A więc wróciłam, zamówiłam i czekałam z radością i niecierpliwie. Po pierwsze danie wyglądało kompletnie inaczej niż ostatnim razem – było bardzo niewiele sosu, za to sporo mięsa, ziemniaki po grecku, którymi podczas poprzedniej wizyty się zachwycałam były przyrządzone zupełnie inaczej.. Po kolei: mięso dobre, choć mogłoby być bardziej miękkie, sos równie smaczny, ale trochę go mało. Tym bardziej że sos jest tutaj główną atrakcją, tym co nadaje smak. Na bazie wina i cebuli, tak piszą w karcie, ale smak ma…
Uwielbiam duszoną wołowinę i dlatego zamówiłam, choć nie bardzo wiedziałam czego się spodziewać, bo w końcu w czym – w warzywach, czy w chrzanie? Okazało się, że w chrzanie, warzywa do wołowiny nie zostały dołączone. Ale to nie szkodzi, bo danie i tak baaardzo smaczne. Podane z delikatnym puree i prostą ogórkowo pomidorową sałatką. A w sałatce pyszne kiszone ogórki! Wołowina była cudowna – delikatna, wręcz rozpływająca się w ustach, soczysta – zdecydowanie dobrze przyrządzona! Tak dobrą jak ta to tylko moja babcia potrafi zrobić. 😉 A do tego porcja naprawdę spora! Pięć plasterków mięsa, więc nawet mężczyzna powinien być zadowolony, jak dla mnie porcja była nieco za duża, ale lepiej…