Pizza Zucchini – salami, cukinia i pomidorki koktajlowe. Pierwsza pizza, która mnie nieco zawiodła. Ciasto było rzeczą, która ratowała całość. Nie lubię napakowanych pizz, ale na tej było zdecydowanie za mało dodatków – kilka plasterków cukinii, nawet nie na każdym kawałku można było ją znaleźć, salami też nie za dużo. Poza tym składniki też jakoś się nie komponowały – cukinia pokrojona po prostu w plasterki i do tego bardzo cienkie – dużo smaczniejsze były by grubsze plastry podsmażone lub lekko podgotowane – uwielbiam w takiej postaci cukinię na pizzy. Pomidorki, których było całkiem sporo miały strasznie twardą skórkę. Zabrakło jakiś przypraw. Zresztą tak naprawdę składniki nie miały okazji się ze sobą…
Czyli ser pleśniowy i szpinak. Szpinak zawsze jest dla mnie podejrzany na pizzy, nigdy nie wiadomo czego się spodziewać – może być go za mało, może być go za dużo, a raz spotkałam się ze szpinakiem surowym na pizzy. Zresztą to jeszcze nie koniec tego co można zrobić ze szpinakiem, ale nie ma powodów dla których miałabym się tu rozpisywać na ten temat w tym miejscu, ponieważ pizza zielone słonie wypadła naprawdę dobrze. Szpinaku nie za dużo, nie za mało lecz w sam raz, zresztą już tak jest w tych Zielonych Słoniach, że mają jakieś takie wyczucie. No więc było słynne pycha-ciasto, w sam raz szpinaku, ser dla smaku, a do…
No i kolejna pizza z Zielonych Słoni, tym razem capriciosa, za którą właściwie nie przepadam – to znaczy nie przepadam w innych restauracjach, bo w tym przypadku jak zawsze byłam zadowolona. Być może dlatego, że nie było zbyt dużo pieczarek, a głównym składnikiem była szynka. Pizzę z Zielonych Słoni lubię po prostu i chyba póki co bez wyjątku, ale ta jakby była inna od pozostałych. W przypadku pizz jedzonych wcześniej dodatków było dość niewiele, nie były przeładowane składnikami, było tak optymalnie, a tu wręcz przeciwnie. Baaaardzo dużo szynki, trochę pieczarek, ciasto na dalszym planie. Generalnie mi smakowało, ale chyba jednak wolę, gdy proporcje są bardziej wyważone. Na szczęście ciasto (przepyszne) nie…
Ta pizza mnie nie urzekła, ale to dlatego, że nie przepadam za pieczarkami na pizzy. Według mnie po dodaniu pieczarek każda zaczyna smakować tak samo – po prostu jak fast food. I dokładnie tak się stało i w tym wypadku, nie potrafię powiedzieć nic o pozostałych składnikach, bo po prostu wszystko stało się pieczarkowe, nawet smaku cudnego ciasta nie było czuć. Ciasto ucierpiało przez pieczarki także dlatego, że zamokło i wydawało się nieco surowe. Jeśli ktoś lubi pieczarki pewnie będzie mu smakowało, jeśli o mnie chodzi to w tym wypadku pizza była po prostu przeciętna. Zresztą pizza wegetariańska kojarzy mi się z czymś lekkim, kolorowym, a ta zupełnie taka nie była,…
Kolejna pyszna pozycja, tym razem pizza wersji wegetariańskiej ze świeżą rukolą. Pizza z Zielonych Słoni i tym razem jak najbardziej dała radę, nadal jestem pod wrażeniem pysznego ciasta. Do tego składniki dobrej jakości, ta pizza nie mogłaby być niesmaczna.Zielone Słonie udowadniają, że i w Polsce można robić dobrą pizzę 🙂 No i do tego ta cena – 13,50 dla studentów, może uzależniać 😉 Pizza Ruccola – 21 zł Cena studencka od poniedziałku do piątku – 13,50 zł W poniedziałki, wtorki i środy z Foodie Card jedzenie tańsze o 50 %
Przepyszna pizza, po raz kolejny w tym miejscu. Więc to chyba reguła, mam nadzieję przynajmniej. Właściwie zwykła serowa pizza, ale jednak inna. Po pierwsze sery – nie jakaś tam gouda, ser topiony i mozzarella, ale same pyszności – parmezan, cambozola i lazur, pychota! A do tego to niesamowite ciasto, którym już poprzednio się zachwycałam! Zachwyciło po raz kolejny, co tu dużo mówić. I po raz kolejny zachwyciłam się lekkimi i świeżymi sosami. Już nie mówiąc o tym, że nie ma chyba przyjemniejszego miejsca, gdzie można by zjeść pizzę i to w takiej cenie. Każda pizza dla studentów od poniedziałku do piątku za 13,50 zł cena regularna pizzy Kristo – 19 zł…
Odlot szefa kuchni, czyli sos, ser, salami, szynka, camembert, pomidor. Słoneczna eksplozja, czyli sos, ser, ser topiony, ser rokpol. Nie będę opisywała połówek osobno, bo obie były tak samo okropne. Kontynuując poszukiwanie dobrego jedzenia na piątkowie zamówiona została pizza z kompletnie nieznanego miejsca. Nadzieje rzecz jasna były, jak się później okazało zdecydowanie niespełnione. Właściwie w najśmielszych fantazjach nie spodziewałam się dostać tak okropnej pizzy. Zdecydowanie nie polecam, najgorsza pizza jaką jadłam, nawet mrożonki są chyba smaczniejsze. Właściwie pizza nieco przypominała mrożonkę, ciasto na pewno nie było świeże, nigdy w to nie uwierzę! Okropne było ciasto, okropne były składniki i okropne były sosy, po prostu wszystko było okropne, jedyne co, to wygląd…
I kolejny mix trzech pierogów z opisywanej już Chatki Babuni. Jeden dobry traf, jeden średni i jeden bardzo średni, bo przypalony, ale po kolei. Pieróg pierwszy – kowala, czyli salami i ser cheddar Takie proste połączenie, wiele się po nim nie spodziewałam, a okazał się tenże pieróg najlepszy z trzech zamówionych. Nie nazwałabym go wyśmienitym, ale smacznym już tak. Trzech bym takich nie chciała, ale jeden to tak akurat. Zmielone ze sobą salami i ser, salami mocno wyczuwalne, ser równoważy smak i się miło ciągnie. Tego pierożka polecam Pieróg drugi – węgierski, czyli wołowina, pieczarki, papryka, cebula i ogórek No też nie najgorzej, pieróg z gulaszem jak się okazało. Trzy kawałki mięska,…
A oto i najlepsza pizza w mieście. Przynajmniej ja nie jadłam żadnej lepszej, póki co. Jeszcze nigdy nie miałam do czynienia z pizzą tak pełną smaku, na tak dobrym cieście. Ale po kolei. Pizza Izolda, czyli sos pomidorowy, ser, salami, pomidor, ser pleśniowy i czosnek. Ciasto – cienkie ciasto drożdżowe, które jest dobrze wypieczone i chrupiące to rzadkość. Ciasto zwykle jest zbyt grube lub cienkie, ale zupełnie rozmokłe. Ale w Zielonych Słoniach ciasto jest idealne, a do tego jego smak jest świetny. Ze smakiem zjadłam również brzegi. Składniki – dobrej jakości, bardzo smaczne, aromatyczne, wszystkiego w proporcjach idealnych. Wszystko świetnie się komponowało, a dodatek czosnku i pomidorów doskonale dopełniał smak pozostałych…
Po pierwsze miła niespodzianka – pierogi można mieszać, nie trzeba kupować całego zestawu z jednym rodzajem pierogów. To zmiana, która mnie osobiście cieszy, ponieważ nigdy nie mogę się zdecydować, niektórych boję się spróbować, a inne wydają mi się zbyt obciążające by zjeść ich więcej niż jeden. No więc zdecydowałam się na mix trzech pierogów: Pieróg pierwszy – włoska robota. Czyli z nadzieniem z duszonych pomidorów z nutką czosnku, cebulką, listkami świeżej bazylii i mozzarellą, posypany pysznym parmezanem. Zdecydowanie najlepszy z całego zestawu – nadzienie bajeczne, naprawdę aromatyczne i pełne smaku. Na pewno wrócę do tego smaku. Pieróg drugi – z łośkiem. Nadzieniem był głównie łosoś, ale według karty również z serkiem philadelphia,…