Na Półwiejskiej pojawiła się nowa restauracja, tym razem nie kolejna burgerownia, których w Poznaniu przybywa i przybywa, ale restauracja z kuchnią azjatycką. Azjatycką, ale głównie chińską, japońską, wietnamską. Do Full House możemy się wybrać na sushi, dania z grilla, z drobiu, kaczki, wołowiny, owoców morza, są zestawy lunchowe, pierogi, desery. Wszystko. Pozycji jest ponad 100. Nieufnie podchodzę do restauracji z tak rozbudowanymi menu, Full House jednak nie zawiódł.
Zanim przejdę do jedzenia, najpierw jeszcze słów kilka o samym miejscu. Panie obsługujące bardzo miłe, naturalne, rozmowne, orientowały się w tym monumentalnym menu i jeszcze raczyły ciekawostkami o daniach. Atmosfera naprawdę przyjemna. Bo sam wystrój muszę przyznać mało klimatyczny, raczej jałowy. Z jednej strony wszystko czyste, spójne, jasne, utrzymane w przyjemnych kolorach, ale troszkę przypominało salę weselną. Wrażenie to potęgowało jeszcze ogromne wnętrze, niestety prawie puste.
Restauracja składa się z dwóch poziomów – na górze mieści się kuchnia oraz 2 niewielkie stoliki, z kolei na dole, w wielkiej żółto-zielonej sali jest pustka. Same stoliki, wszystkie poustawiane rządkami. Ludzie w tym wnętrzu wiele by zmienili. I mam nadzieję, że podczas następnej wizyty w Full House gości będzie pod dostatkiem, bo jedzenie naprawdę smaczne i godne polecenia.
W karcie znajduje się 8 zup, w tym wegetariańskie, z owocami morza, kurczakiem, ostre i łagodne. Nasz wybór padł na Suan La Tang – ostro-kwaśną zupę z kurczakiem i tofu oraz San Wen Yu Tang – łagodną, z łososiem i tofu. Obie bardzo nam smakowały, pierwsza typowo azjatycka, na bogato, oprócz kurczaka i tofu znalazły się w niej warzywa, grzyby i jajko. Miała bardzo intensywny smak, faktycznie kwaśno-ostry. 🙂 San Wen Yu Tang choć już nie tak obfitująca w dodatki również sycąca, za sprawą dużej ilości łososia; miała bardzo wyrazisty, a jednocześnie łagodny, rybny smak. Jeśli ktoś lubi zupy rybne, polecam. Obie podane zostały w dużych miskach, spokojnie mogłyby posłużyć za cały posiłek.
Następnie na stole pojawiły się dania główne: Ningmeng Ya – pieczona kaczka w słodkim sosie z warzywami oraz Gali Niu – wołowina w ostrym sosie curry z warzywami. Kaczka wypadła zdecydowanie lepiej niż wołowina – była delikatna, a warzywa (kapusta i cukinia) w słodkim sosie na których piekła się kaczka – wyśmienite. Już samo podanie w „żaroodpornej krowie” bardzo efektowne. 🙂 Danie z wołowiny również bardzo dobre w smaku, ale mięso niestety nie było tak delikatne jak byśmy chcieli. Do obu dań podano nam spore miseczki ryżu. Porcje ogromne.
Na koniec desery – Zha Xiang Jiao – banan w cieście oraz Di Gua He – słodkie ziemniaki. Kolejne dania cieszące jeszcze przed zjedzeniem, pięknie podane. Ale też pyszne! Banan chrupiący, w środku delikatny. Słodkie ziemniaki, jak nas uświadomiła miła Pani kelnerka z ziemniakami nie miały prócz nazwy nic wspólnego, okazały się być skarmelizowanymi, chrupiącymi, sezamkowymi racuchami z nadzieniem z.. fasoli oraz marchewki. Urzekły nas. Podane na ciepło, ale zajadaliśmy się nimi również w domu, na zimno i moim zdaniem były jeszcze smaczniejsze 🙂
Nie pozostaje nic poza gorącym poleceniem tego miejsca, mam nadzieję, że ożyje i będzie przyciągał nie tylko ze względu na jedzenie, ale również na samą atmosferę miejsca, do czego jednak potrzebni są goście. Ceny może wydają się dość wysokie, ale porcje są naprawdę ogromne i przede wszystkim jedzenie jest bardzo smaczne, warte swojej ceny. Jeszcze raz: polecam!
Suan La Tang – ostro-kwaśna zupa z kurczakiem i tofu – 10 zł
San Wen Yu Tang – zupa z łososiem i tofu – 14 zł
Ningmeng Ya – pieczona kaczka w słodkim sosie z warzywami – 39 zł
Gali Niu – wołowina w ostrym sosie curry z warzywami – 35 zł
Zha Xiang Jiao – banan w cieście – 16 zł
Di Gua He – słodkie ziemniaki – 15 zł
Full House Asian Restaurant & Bar
ul. Półwiejska 26, Poznań
Czynne codziennie od 12.00 do 0.00
Wizyta w azjatyckim Full House (zamknięte) - Opinie i komentarze